Drugi dzień Pagaja to już rozrywka w pełni. Występy grup trójmiejskich, festiwalowa otoczka no i świetna zabawa. Scena w Nadbałtyckim Centrum Kultury na stałe zapisała się w pamięci trójmiejskich widzów.
Podaj Pagaj w tym roku rozpoczął od Miksera, czyli występu improwizatorów w mieszanym składzie. Reżyserem miksera był Janek Malinowski z Grupy Ad Hoc. W tym formacie dziesiątka improwizatorów podzieliła się na pół i w takich składach zaprezentowali format o roboczej nazwie „A jak to widzę tak”. Przed występami publiczność została poproszona o napisanie na kartkach różnych profesji. Improwizatorzy wyciągali kartki i dzielili się swoimi przemyśleniami odnośnie tych zawodów i ludzi je wykonujących. Ten krótki monolog był inspiracją do scenek. Format w świetny sposób umożliwiał zaprezentowanie się wielu improwizatorom w krótkim czasie. Również struktura formatu idealnie wpasowała się w mikserowy charakter występu.
Drugim występem był duet Fajfer-Rucińska. Karolina i Ewa zwykle grają razem z Wojtkiem Kamińskim z grupy Siedem Razy Jeden, lecz tym razem zmuszone były zagrać same. Ciekawa była ramka występu. Dziewczyny na wstępie powiedziały, że nie mają czasu w domu na wykonanie pewnych rzeczy, jak siłownia, czy prasowanie, więc zrobią to w trakcie spektaklu. Rzeczywiście w trakcie spektaklu wykorzystały większość, jeśli nie wszystkie elementy, które sobie przygotowały. Nie było to wrzucane do scen na siłę, ale zręcznie wkomponowywane w fabułę. Jeśli chodzi o samą fabułę to zagrały kilka różnych wątków bardzo luźno powiązanych ze sobą. Wyróżniającym się wątkiem była historia dziewczyn pozujących nago w kabinie, gdzie były oglądane przez mężczyzn. Brzmi dość nieprzyzwoicie, ale Ewa i Karolina nie popadły w skrajną wulgarność, a wręcz przeciwnie. Mimo delikatnie wyzywających poz dialogi były mocno ugruntowane i świetnie budowały postaci dziewczyn. Flow występu różniło się od reszty występów na festiwalu. Akcję rozwijały niespiesznie, ale interesująco. Właśnie to podejście, że nie zawsze musi być szybko i śmiesznie zadziałało na plus, zwłaszcza w kontraście do poprzedzającego je miksera.
Po przerwie na scenę wkroczyła grupa Nawzajem. Grali w niepełnym, czteroosobowym składzie. Zaprezentowali dłuższą historię rodzeństwa, które otrzymuje od ojca pole do utrzymania. Technicznie występ stał na bardzo dobrym poziomie. Widać było u grupy znajomość i umiejętność operowania wieloma narzędziami scenicznymi. Udało się im stworzyć genialną klamrę i spiąć nią spektakl w znakomity sposób. Zaprezentowana historia była przyzwoita. Momentami jednak było widać, że improwizatorzy mają problem ze znalezieniem kierunku dla historii. Na wyróżnienie zasługuje Tomek za najbardziej emocjonalne podejście do postaci i cytat „Jestem beznadziejny. Jak można być na szczycie i na dnie jednocześnie?”.
Następnie na scenę wkroczył Abordaż i Michał Leja. Weszli przy dźwiękach Gangsta’s Paradise i wciągnęli publiczność w swój show. Wyjaśnili publiczności, że są głowami trzech rodzin mafii i że jest sprawa do omówienia. Ten główny wątek był przeplatany luźnymi scenkami. Każdy z improwizatorów miał swoją „ekipę”. Co wyróżniało tę grupę spośród innych to częste i aktywne wykorzystywanie publiczności w spektaklu. Improwizatorzy pytali ich o różne rzeczy, ale też wchodzili z nimi w dialog. Sam występ był pełen przeróżnych i oryginalnych pomysłów i technik, przez co nie można było mówić o nudzie.
Ostatnią grupą tego dnia był GIT. Obecnie to najstarszy stażem skład trójmiejski. Na festiwal przygotowali premierę swojego nowego spektaklu. Format opierał się na luźnych, niepowiązanych ze sobą scenkach, które zawsze rozpoczynały się od zdania „Wypłyniemy w rejs”. Przed każdą scenką improwizatorzy losowali kartki z nazwami miejsc zapisanymi przez publiczność. Występ był bardzo dynamiczny i energiczny. Widać było u improwizatorów luz i zabawę na scenie. Momentami mieli naprawdę spory orzech do zgryzienia, gdy miejsce kompletnie nie pasowało do początkowego zdania, ale i z takich opresji udawało się im wyjść obronną ręką.
Na tym zakończył się drugi dzień festiwalu Podaj Pagaj. Po występach były rozmowy do białego rana w klubie 107. Ale by dowiedzieć się co improwizatorzy robią po występach, trzeba się przekonać osobiście i przyjechać na kolejną edycję Pagaja.
Relacjonował: Tadek Jaśkiewicz