ImproFest 2019 – dzień pierwszy

ImproFest 2019 – dzień pierwszy

IX Międzynarodowy Festiwal Improwizacji Scenicznej Improfest odbył się tradycyjnie w listopadzie. Ponownie improwizatorzy z całej Polski (i nie tylko) zjechali do Krakowa, aby wspólnie oglądać występy, uczestniczyć w warsztatach lub samemu wkroczyć na wielką scenę klubu Studio.

Ekipa Improfestu przyzwyczaiła nas przez ostatnie dwa lata do wielkich otwarć z tak zwaną pompą. W tym roku jednak zrezygnowali z aż tak dużej skali. Niektórzy byli zawiedzeni, aczkolwiek w przyszłym roku czeka nas jubileuszowa X edycja festiwalu, zatem być może czeka nas powrót do wielkiego show, kto wie?

Na szczęście nie zrezygnowano z Koncertu Otwarcia w którym to tradycyjnie, każda z grup występujących na dużej scenie miała 10 minut na krótką prezentację. Z jednej strony 10 minut to bardzo mało, z drugiej jednak to wystarczająco, aby zaprezentować swój warsztat i być może zachęcić do obejrzenia ich w dłuższym wydaniu. Jest to również świetny sposób na oswojenie się improwizatorów z tak dużą sceną i publicznością.  Niektóre zespoły przedstawiały dokładnie taki format, jaki mieli zamiar pokazać podczas głównego występu, wiele grup przedstawiły bardziej swój charakter i klimat w którym się specjalizują. Warto też wspomnieć, że ten koncert był transmitowany na żywo na YouTube. Grupa AD HOC zainspirowała się historią Dominiki z Mierzęcina tworząc miasteczko poważnych panów wojskowych. Narwani z Kontekstu z kolei zagrali w grę, spóźnienie do pracy, w którą wciągnięto również organizatora festiwalu, Alana Pakosza. Grupa Bez Wyjścia, zaskoczyła wszystkich pięknym obrazkiem z imprezy w klubie.  Na środku stała czarna kanapa, która była ich głównym rekwizytem, w tle natomiast tańczyli improwizatorzy z zaprzyjaźnionych grup. Jednak całe Show skradł Karol Bulski w roli DJa!  Improkracja “Prała brudy” innych improwizatorów, losując napisane przez nich sekrety. Dali się ponieść namiętnemu trójkątowi, który bardzo szybko przerodził się w tak zwaną prozę życia. Impro Atak pokazał trailer musicalu “Rewolucja w Hiszpanii” (na której bardzo zależało komuś z publiczności). Ich umiejętności muzyczne i choreograficzne rozbudziły mój apetyt, a refren “Rewolucja! Revolución!” podśpiewuję sobie pisząc ten tekst. Grupa Ludzi z Krakowa zainspirowała się miejscem, w tym wypadku była to leśniczówka. Rozpoczęli od zbudowania przestrzeni z której później czerpali pomysły na dalsze sceny. Autentycznie było mi żal Majkela w roli porzuconego psiaka!  Impy pokazały, że nawet abażur może być inspiracją do pełnej grozy historii. Takie mroczne Impy uwielbiam najbardziej! Klub Komediowy postawił na improwizowane piosenki, których tytuły otrzymywali od publiczności. Zdecydowanie “Pigwa w Lewiatanie” w stylu reggae podbiła moje serce!  L et S DUET pokazał format, który zaprezentował w ubiegłym roku przy okazji Nocnych Improwizacji, czyli Telemarket – losowa osoba z publiczności przekazywała swoją torbę lub plecak, a improwizatorzy korzystając z zawartości rozwiązywali problem, w tym wypadku zmrożoną wódkę. Duet popisał się energią i kreatywnością (z laptopa zrobić ogromną piersiówkę to sztuka!). Najbardziej wyczekiwano jednak grupy, która przyjechała prosto zza oceanu, reklamowana jako najlepszy musical improwizowany na świecie Baby Wants Candy. Kiedy tylko rozpoczęli swoje show wszyscy wiedzieli, że będzie dobrze… bardzo dobrze… genialnie! Zaskoczyli nas nie tylko historią (o spodniach z przyszłości), ale również ogromnym warsztatem muzycznym i świetnymi ruchami scenicznymi! Już nie mówiąc o charyzmie! Po tym występie większość publiki w napięciu oczekiwała niedzieli, aby zobaczyć ich w pełnym wydaniu!

Po koncercie otwarcia przyszedł czas na pierwsze długie występy. Jako pierwsi zaprezentowali się gospodarze festiwalu czyli Grupa AD HOC z ich najnowszym formatem Bandersnatch, do którego inspiracją był film Czarne lustro: Bandersnatch. Publiczności rozdane zostały kartki biała i różowa, za pośrednictwem których dokonywali wyborów. W trakcie występu powracano również do momentów decyzyjnych, aby zobaczyć co stałoby się z bohaterem w przypadku innej drogi. Poznaliśmy bardzo rozbudowane losy pracownika Castoramy (Michał Próchniewicz), którego żoną była pani mediator (Aneta Stokes). Zobaczyliśmy jak jego życie potoczyłoby się gdyby zdecydował się podążać za marzeniami (zostać tancerzem nowoczesnym) jak i po wysłuchaniu racjonalnych argumentów ojca. Wiemy już czy powinien jako pracownik Castoramy pozwolić swojej żonie samodzielnie remontować mieszkanie, a także co by było, gdyby po prostu siedział w domu. Grupa AD HOC to jedna z najlepszych grup w Polsce, jeśli chodzi o szybką i energiczną komedię. Nawet przez głowę nie przyszło mi, że mogliby mnie zawieść. Ich wersja Bandersnatcha nie była tak dramatyczna jak ta, którą widzieliśmy na Netflixie. Do historii występu przejdzie układ taneczny w wykonaniu Jeffreya, Janka i Michała, a także ich wspólna podróż na zawody taneczne. Bardzo się cieszę, że grupa eksperymentuje i zaskakuje nas nowymi pomysłami, nawiązującymi do popkultury, nie tracąc jednocześnie własnego stylu. Warto wspomnieć, że ten spektakl można zobaczyć właśnie w formie interaktywnej na kanale YT Grupy AD HOC.

Następnie na scenę wkroczyła grupa Narwani z Kontekstu z Wrocławia, którzy jako jedyni przedstawili gry improwizowane. Ich występ jednocześnie stał się tym, który wzbudził dosyć sporo dyskusji, szczególnie w tematyce stosunku improwizator – widz, który niekiedy był bardzo negatywny (np. wytykanie przypadkowej osobie z publiczności wagi). Trzeba przyznać, że sposób prowadzenia show przez Piotra Gumulca (który jest bardzo charyzmatyczny i energiczny) nie wszystkim mógł przypaść do gustu i nie wszyscy mogli czuć się komfortowo. Z drugiej strony publiczność z dużym entuzjazmem reagowała na sposób gry grupy (który był bardzo luźny, bez wcielania się w postaci). Osobiście dobrze bawiłam się oglądając grę Milionerzy, który był jednym wielkim wygłupem i parodią znanego nam formatu, a także Państwa – Miasta, który miał zasady dokładnie takie same jak znana gra towarzyska, poza kategoriami wymyślonymi przez publiczność (leki, naczynia). Czułam się jak na imprezie oglądając znajomych grających w grę w której nie są zbyt dobrzy.

Tak pokrótce wyglądał pierwszy, bardzo emocjonujący dzień festiwalu. A to dopiero był początek tego co czekało nas przez cały weekend!

Relacjonowała: Anna Kłosowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.