W dniach 10-12 listopada 2017 odbyła się siódma edycja ImproFestu – Międzynarodowego Festiwalu Improwizacji Scenicznej. Na trzy dni krakowski Klub Studio zamienił się w stolicę polskiej improwizacji. Choć pierwsze wydarzenia festiwalowe zaczęły się już wcześniej, to jednak właśnie w piątkowy wieczór festiwal rozpoczął się oficjalnie.
Festiwal rozpoczął się od Koncertu Otwarcia. W ramach tego występu wszystkie zaproszone teatry miały 10 minut na zaprezentowanie się. Choć wydaje się, że to dość krótki czas, to wszystkie grupy wywiązały się z tego zadania znakomicie. Dzięki temu mieliśmy przedsmak tego, co nas czeka w kolejnych dniach. Najciekawszą formę zaprezentował projekt 7 kobiet w różnym wieku pod przewodnictwem Małgorzaty Różalskiej. Dziewczyny zaprezentowały format, w którym prawie w ogóle nie używały słów. Zamiast warstwy tekstowej mogliśmy za to doświadczyć warstwy muzycznej w wykonaniu ImproBandu. Była to na tyle inna prezentacja grupy, że zapadła wszystkim widzom w pamięć.
Po Koncercie Otwarcia przyszedł czas na występy zaproszonych grup. Pierwszą z nich była grupa Siedem Razy Jeden z Zielonej Góry. Siódemki zagrały długą formę, w której za inspirację posłużyły dwie emocje: radość i żal. Spektakl tradycyjnie obfitował w mnóstwo humoru charakterystycznego dla tej ekipy – uzasadnienie wszystkiego żelazną logiką. (- Tato, dlaczego jesteś spakowany? /- Będzie łatwiej mi się wynieść.). Siedem Razy Jeden to przede wszystkim zbiór indywidualności, które się wzajemnie uzupełniają. Kasia Piasecka i Wojtek Kamiński świetnie nabudowują wątki, Przemek Żejmo jest esencją chaosu z ciętą ripostą, a Janusz Pietruszka to istny mistrz łączenia wątków w jeden świat.
Następną grupą byli gospodarze festiwalu, czyli Grupa Ad Hoc. Zagrali oni spektakl inspirowany rozmową z osobą z publiczności. Rozmowa była prowadzona w taki sposób, że osoba z publiczności opublikowała autobiografię, a Alan dopytywał o konkretne rzeczy z jej książki. W świetny sposób wyciągali z rozmowy nawet najmniejsze elementy i ogrywali je w wyborny sposób. Widać było między nimi zrozumienie i radość płynącą ze wspólnej improwizacji. Przede wszystkim Ad Hoci brylują jeśli chodzi o umiejętności aktorskie. Stworzone przez nich postaci były bardzo konkretne i nie rozmywały się w trakcie scenek.
Po części oficjalnej nastała część nieoficjalna, czyli Nocne Improwizacje. Na kameralnej scenie miały okazję zaprezentować się ekipy, które przyjechały na festiwal w roli widzów. Tego dnia zobaczyliśmy sześć ekip, w tym jedną z Czech. Niespodziewanym hitem okazał się zielonogórski Klub Komedii, który pokazał 5 gier impro w 5 minut. Został im jeszcze trochę czasu na bisa, więc zrobili długą formę w dwie minuty. Mimo występowania jako ostatni (nieco przed północą), dali publiczności niesamowitą dawkę energii.
Na tym skończył się pierwszy dzień festiwalu. Dostaliśmy sporą dawkę improwizacji, a to zaledwie pierwszy dzień. Występy podczas Koncertu Otwarcia dały wskazówki czego mogliśmy się spodziewać w kolejnych dniach. Ale o tym w kolejnych relacjach.
Relacjonował: Tadek Jaśkiewicz